Ranek - Clary
Otworzyłam oczy i rozciągnęłam się. Zmęczona sięgnęłam po telefon chcąc sprawdzić która jest godzina. Gdy dotknęłam zablokowany ekran ukazały mi się cyfry. 'Co?! Już 11?!"Energiczne wstałam z łóżka i udałam się do łazienki.Gdy już zabrałam orzeźwiający prysznic poszłam z powrotem do pokoju się przebrać. Ściągnęłam z siebie różową piżamę w zielone groszki po czym rzuciłam ją na nie pościelone jeszcze łóżko. Postanowiłam założyć jedną z moich ulubionych bluzek, jasno zieloną z napisem 'I LOVE PARIS' i jasne rurki.
Nadal śpiąca poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Zastałam tam nikogo innego jak mojego kochanego braciszka i... No właśnie 'i' czyli jakiegoś chłopaka. Na oko miał z 18 lat, wysoki blondyn z niebieskimi oczami. Jest przystojny.
- Cześć Mikey - rzuciłam w stronę brata i udałam się w stronę lodówki mając nadzieję że jest jeszcze mleko, jak się okazało było. Teraz zaczęłam poszukiwać płatek kukurydzianych.
- Witam Clars - odpowiedział. - Jak ci się spało?
- Dobrze, miło że pytasz. A tobie?- odpowiedziałam z uśmiechem.
- Też. - Chłopak który był razem z nami w pomieszczeniu zakaszlnął, dając o sobie znak. Mikey to zauważył i zareagował. - Przepraszam, Clary poznaj mojego kumpla Luke'a. Luke poznaj moją siostrę Clary. - Po tych słowach blondyn podszedł do mnie i podał mi rękę. - Dobra mała. - kontynuował Michael - My idziemy na miasto. Jak rodzice będą się pytać to powiedz że wyszedłem z kumplami. Ciao. - Powiedział, zabrał jabłko z koszyka i udał się w stronę drzwi.
- Miło było cię poznać. Do zobaczenia. - Powiedział z uśmiechem Luke po czym udał się za moim bratem.
Teraz się zorientowałam że przez czas rozmowy stałam z kartonem mleka w ręce. Musiało to trochę dziwnie wyglądać.
Znalezione produkty położyłam na stolik , po czym zrobiłam sobie spóźnione śniadanie.
Jedząc zastanawiałam się jakim cudem nie spotkałam wcześniej Luke'a skoro przyjaźni się z moim bratem. Żaden prawdopodobny powód nie przyszedł mi na myśl. Postanowiłam że spytam się o to Michael'a jak wróci.
W czasie wkładania miski do zmywarki poczułam wibracje telefonu w kieszeni. Gdy go wyjęłam zobaczyłam że dostałam SMS'a od Lily. 'Czego ona chce?!'
'Hej! Gdzie ty jesteś? Byłyśmy umówione! Czekam. Lily xx'
Teraz sobie przypomniałam że o 12;00 umówiłyśmy się z Lily w parku. Spóźniam się 10 min., cholera.
Energicznie wyszłam z kuchni udając się w stronę mojego pokoju z którego zabrałam czarną bluzę i portfel, następnie szybko opuściłam dom i biegłam w stronę parku.
Zastanawiało mnie czy znowu dostanę kazanie od przyjaciółki na temat mojego spóźnienia jakie dostaję zazwyczaj czy jej już się to znudziło.. Zobaczy się, ja wolę tą drugą opcję.
Mam szczęście że park znajduje się w pobliżu mojego domu, wystarcza mi niecałe 3 min i jestem na miejscu. Zbliżając się do miejsca zauważyłam już zniecierpliwioną Lily. Nie była sama. Towarzyszył jej młodszy brat.Miał on cztery lata, był brunetem i miał duże czekoladowe oczy. Jak na swój wiek był wysoki i szczupły.
Gdy zobaczyła że idę w ich kierunku zaczęli iść w moją stronę.
- Tak, tak, wiem spóźniłam się znowu. Przepraszam. - powiedziałam do niej. - Błagam nie rób mi kazania. - mówiąc to zauważyłam drobny uśmiech na jej twarzy.
- Już zaczynam się do tego przyzwyczajać. - odparła. Gdy zobaczyła że zerkam na Nathan'a zaczęła mi tłumaczyć. - Mama jest zajęta i wcisnęła mi małego. To co dziś robimy?
- Myślałam że może pójdziemy na lody. O ile wam to odpowiada.
- Ja jestem za. - powiedziała bez namysłu. Teraz nachyliła się do brata. - Słuchaj mały. Masz może ochotę na lody?
Nathan słysząc słowo lody zaczął piszczeć : "Tak! Tak! " po czym udałyśmy się w kierunku lodziarni.
Lily
Po wspólnym wypadzie wróciłam do domu, gdzie zastałam moją mamę i Ryan'a- czyli mojego ojczyma.Mój prawdziwy ojciec odszedł gdy dowiedział się że mama jest w ciąży ale potem poznała Ryan'a.To jego traktuję jak mojego tatę, a on traktuję mnie jak córkę.-Heeeeeej..-przywitałam się z mamą i Ryan'em buziakiem w policzek.
-Cześć.Gdzie byliście?-spytała moja rodzicielka.
-Na spacerze i lodach z Clary, mamo mam pytanie..
-Tak?
-Mogę dzisiaj nocować u Clary?
-Jasne.
-Jejku..Dziękuję, kocham cię!-przytuliłam moją mamę i szybko pobiegłam na górę do swojego pokoju.Otworzyłam szafę i zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do mojego plecaka.U Clary miałam być o dwudziestej więc miałam jeszcze kilka godzin. Postanowiłam że założę na siebie koszulkę z zespołem Coldplay, krótkie jeansowe spodenki oraz moje ulubione trampki..Stwierdziłam że jest jeszcze dużo czasu, więc weszłam na laptopa.Od razu uruchomiłam skype'a, zobaczyłam że mój chłopak- Kieran jest dostępny.
Jestem z nim już prawie rok, niestety chłopak musiał wyjechać do Londynu, postanowiłam do niego zadzwonić.
-Hej kochanie!-zobaczyłam w ekranie uśmiechniętego od ucha do ucha Kierana.
-Hej..Co tam u ciebie?Opowiadaj!-zaśmiałam się
*~*~*
Gdy skończyłam rozmawiać z brunetem udałam się do łazienki.
Wzięłam bardzoooo długą kąpiel. Owinęłam się ręcznikiem i wróciłam do mojego pokoju gdzie przebrałam się w wcześniej uszykowane ciuchy. Rozczesałam i wysuszyłam moje włosy i uplotłam je w kłosa.Zeszłam na dół, poinformowałam mamę że już wychodzę i ruszyłam w kierunku domu mojej przyjaciółki.
-No hej.-przywitałam przyjaciółkę.
-Hej,wchodź.-udałyśmy się do kuchni.
-To jakie plany na dziś?-spytałam podekscytowana.
-Najpierw pójdziemy na zakupy a potem...maraton filmowy.Pasuje?-spytała uśmiechnięta dziewczyna.
-Jasne.
-To dalej,zbieramy się i idziemy.-dodała i wyszłyśmy. Przez całą drogę do galerii wygłupiałyśmy się i śmiałyśmy się.
Wzięłam bardzoooo długą kąpiel. Owinęłam się ręcznikiem i wróciłam do mojego pokoju gdzie przebrałam się w wcześniej uszykowane ciuchy. Rozczesałam i wysuszyłam moje włosy i uplotłam je w kłosa.Zeszłam na dół, poinformowałam mamę że już wychodzę i ruszyłam w kierunku domu mojej przyjaciółki.
-No hej.-przywitałam przyjaciółkę.
-Hej,wchodź.-udałyśmy się do kuchni.
-To jakie plany na dziś?-spytałam podekscytowana.
-Najpierw pójdziemy na zakupy a potem...maraton filmowy.Pasuje?-spytała uśmiechnięta dziewczyna.
-Jasne.
-To dalej,zbieramy się i idziemy.-dodała i wyszłyśmy. Przez całą drogę do galerii wygłupiałyśmy się i śmiałyśmy się.
*~*~*
Po kilku godzinach wróciłyśmy zmęczone do domu Clary.
-Padam..-powiedziałam i rzuciłam się na fotel w salonie a moja przyjaciółka się zaśmiała.
-No co?Wiesz że chodzę na zakupy raz na ruski rok.
-Bo lepiej chodzić w za dużej koszulce i jakiś dresach?
-Tak.Może lubię?-wytknęłam język.
-Okey, okey.Jak wolisz.
-Nienawidzę zakupów.
-Co one ci takiego zrobiły?
-Dużo.
-No na przykład co?
-Jestem po nich strasznie zmęczona.
-To chyba dobry znak?
-Nie?
-Tak.
-Nie?
-Tak.-kłóciłybyśmy się dłużej gdyby nie dźwięk otwieranych drzwi.Do środka wszedł Michael w towarzystwie jakichś trzech chłopaków.
-A wy co?-spytał Mikey przyglądając się mi a to brunetce.
-Byłyśmy na zakupach.-powiedziała zadowolona Clary.
-Nigdy więcej nie idę z tobą na zakupy.-stwierdziłam.
-No wiesz co?
-No właśnie nie wiem.
-Dobra, przestańcie się kłócić.Było aż was na ulicy słychać.
-Oj tam,oj tam.-zaśmiałam się.
-Już nawet się ze mną nie przywitasz?-spytał Mike.
-No chodź tutaj.-powiedziałam i przytuliłam się do bruneta.
-Dobra, dusisz.-zaśmiał się a ja posłałam mu uśmiech, po chwili usłyszałam śmiechy.
-Wstydzisz się nas "Mikey"?-zaśmiał się brunet ciemnej karnacji.
-Zapomniałbym. Lily to Calum, Luke i Ashton.-pokazał na chłopaków.
-Mnie też przytulisz?-zapytał bodajże Luke, na co ja rozłożyłam ręce szeroko.
Przytuliłam każdego z poznanych chłopaków.
-Myślałam że wrócisz później.-prychnęła Clary.
-A co? Nie mogę już we własnym domu przebywać?
-Po prostu z Lily miałyśmy sobie zrobić maraton filmowy.
-To świetnie,dołączymy do was.-zaśmiał się brunet.
-Okey.-przewróciła oczami brunetka.-Lil, chodź.-pociągnęła mnie za rękę przyjaciółka.
Gdy wchodziłyśmy schodami na górę, do pokoju brunetki zobaczyłam jak Luke przygląda się Clars.
"Jeszcze coś z tego będzie.."-pomyślałam.
*~*~*
Hey!
Strasznie przepraszamy że nie dodawałyśmy rozdziału!
A to nie było czasu,albo jakieś wyjazdy.
Do następnego! :)
Pozdrawiamy,
Paulina xx
i Roksana oxo.